Trzy pytania do Krzysztofa Ignaczaka
Trzy pytania do Krzysztofa IgnaczakaGościem Jarosława Kuźniara na instagramowym kanale Lancerto był Krzysztof Ignaczak, wieloletni reprezentant Polski w siatkówce, były prezes Asseco Resovii Rzeszów, współautor programu sportowego dla najmłodszych ”Szyjemy sport na miarę”.
KM: Jak pan ocenia ostatnie miesiące w świecie sportu? Zawodnicy dali radę? Zawieszenie treningów to przecież cios, także dla psychiki.
Krzysztof Ignaczak: Ostatni czas był dużym wyzwaniem dla wszystkich zawodników, graczy, trenerów, działaczy. Świat sportowy się zatrzymał, a wraz z nim wszystkie emocje, które towarzyszą rozgrywkom. Sytuacja jest wyjątkowa, bo nawet największej imprezy, jak Igrzyska Olimpijskie, zostały odwołane i przeniesione na inne terminy. Wielu zawodników przygotowywało się do tej imprezy z odpowiednim wyprzedzeniem i nagle zamknięto ich w domu, bez możliwości wyjścia na siłownię, halę, bez trenera. Wiem, jak ciężko jest zmusić się do wysiłku fizycznego, nie mając konkretnie sprecyzowanego celu. W momencie, gdy igrzyska zostały odwołane, dla wielu zawodników przygotowania straciły sens, z drugiej strony, każdy profesjonalny sportowiec musi być przygotowany na taką ewentualność. Psychika zawodnika jest twarda, choć na pewno starszym zawodnikom jest trudno, bo do końca kariery coraz bliżej, więc każdy rok straty to poważna sprawa.
KM: Uważa pan, że sportowa elegancja to styl, który pasuje każdemu mężczyźnie?
Krzysztof Ignaczak: Ciężko dyskutować o stylu, bo każdy ma swój wyszukany gust. Sportowa elegancja może pasować zarówno biznesmanowi, jak i sportowcowi. Jeżeli ktoś potrafi odpowiednio mieszać style, to zawsze będzie dobrze wyglądał. No chyba, że wyhoduje sobie „piwny brzuch”. Wtedy już mniej (śmiech).
Wyświetl ten post na Instagramie.
KM: Kiedy świat sportu wróci do „normalności”? Odwołane imprezy i rozgrywki mogą spowodować straty nie do odrobienia.
Krzysztof Ignaczak: Świat sportu powoli wraca do normalności, ale straty, jakie zostały poniesione przez kluby, a co za tym idzie sponsorów, będą bardzo trudne do odrobienia. Wiadomo, że budżety klubów będą zdecydowanie mniejsze, a zawodnicy będą otrzymywali niższe wynagrodzenia. Sportowcom bardzo potrzebne jest wsparcie kibiców, co ma również znaczenie dla sponsorów, dlatego im szybciej zapełnimy stadiony, tym lepiej. Gdy hale znów będą pełne kibiców, wtedy będziemy mogli powiedzieć, że świat sportu wrócił do normalności.