#teambake, czyli co słychać u Bejka? Jarosław Kuźniar media
18 lutego 2020
Udostępnij

#teambake, czyli co słychać u Bejka?

#teambake, czyli co słychać u Bejka?

Jeżeli uwielbiacie słodkości, przygotowane wyłącznie z najlepszych składników i kawę, której aromat roznosi się po całej okolicy, pewnie słyszeliście o Bake My Day – pracowni i kawiarni na warszawskim Mokotowie. Projekt się rozwija, właścicielka Agata Duniak-Majcher kończy właśnie rekrutację, tymczasem na horyzoncie pojawiają się słodkie nowości. Trzymamy kciuki!

Co dobrego w Bake my day?

Walentynki dopiero co za nami, w ofercie pojawiły się personalizowane ciastka: sposób na wyrażenie swoich uczuć do  ukochanej osoby, przyjaciół, ale, przede wszystkim, samego siebie. Jak zawsze, słodkości od Bejka są wyrabiane ręcznie, każde ciastko to coś niepowtarzalnego. Agata projekuje nowe, unikalne wzory. Buduje komunikację opartą na akceptacji, tolerancji, miłości bez wykluczania.

 

 

 

Czasem słodkie ciastko to jednak za mało. Bake my day oferuje oczywiście o wiele więcej, a w tłusty czwartek będą na was czekać wyjątkowe pyszności. Jak zwykle, w ograniczonej liczbie, bo przygotowane ręcznie, z doskonałej jakości produktów. Donuty to zdrowsza i chyba smaczniejsza alternatywa dla pączków smażonych w głębokim tłuszczu.

 

 

Bake my day

Własna pracownia cukiernicza to marzenie Agaty, które udało się spełnić nie tak dawno [przeczytajcie więcej TUTAJ]. Od kilku miesięcy uwagę przechodniów przykuwa neon Bake My Day, a wieczorem… Bake My Night, bo wypiekanie słodkich zamówień trwa czasem do późnych godzin nocnych.